Raport Bankier.pl dotyczący cen ofertowych najmu mieszkań wskazuje, że po miesiącach wysokich cen wynajmu nareszcie widać wyraźniejsze ruchy w dół. Marzec przyniósł spadki oczekiwanych czynszów w wielu dużych miastach, a właściciele mieszkań – zwłaszcza kawalerek i większych lokali – zaczęli nieco łagodniej podchodzić do swoich oczekiwań. To dobra wiadomość dla tych, którzy właśnie rozglądają się za mieszkaniem na wynajem i liczyli, że ceny w końcu przestaną piąć się w górę.
W marcu widać obniżki
Mimo że oficjalnie sezon na szukanie mieszkań jeszcze się nie zaczął, marzec okazał się miesiącem sporych obniżek. I to nie tylko w porównaniu do lutego, ale także względem poprzednich lat. Największe przeceny dotknęły kawalerek oraz większych mieszkań – tych o metrażu przekraczającym 60 mkw. W Warszawie, Katowicach, Wrocławiu czy Gdyni ceny ofertowe za wynajem niewielkich lokali spadły o ponad 1 proc. w skali miesiąca. Dla wielu wynajmujących to pierwsze wyraźne tąpnięcie od dłuższego czasu.

Warto jednak zaznaczyć, że nie wszędzie obniżki były spektakularne. W niektórych miastach stawki za mieszkania 2-pokojowe nadal lekko rosły – choć z wyraźnym spowolnieniem. Na przykład w Krakowie czy Gdyni właściciele nadal próbowali podnieść czynsze. Podwyżki jednak zwykle nie przekraczały 1 proc. m/m.
Kawalerki nie są już złotem
Jeszcze niedawno kawalerki uchodziły za najłatwiejsze w wynajmie. Szybki najem, niskie koszty utrzymania, duży popyt. Teraz jednak to właśnie najmniejsze lokale są największym problemem dla właścicieli. Spadające stawki to dla nich jasny sygnał – trzeba się dostosować do nowych realiów.
W Warszawie średnia cena wynajmu kawalerki w marcu wyniosła 2921 zł, czyli o 1,6 proc. mniej niż miesiąc wcześniej. W Katowicach przecena była jeszcze większa – prawie 2 proc. na minusie. Gdynia, Wrocław, Poznań i Łódź też zaliczyły spadki. Jasno widać, że rynek najmu nie wybacza zbyt wygórowanych oczekiwań.
A jak to wygląda w ujęciu rocznym? Nadal jest nieco drożej niż przed rokiem, ale różnice są symboliczne. W Warszawie zmiana to zaledwie 0,1 proc. – czyli parę złotych różnicy w czynszu. W innych miastach, jak Łódź czy Katowice, wzrosty za ostatnie 12 miesięcy są na poziomie 2–3 proc. To niewiele, biorąc pod uwagę wcześniejsze dwucyfrowe wzrosty.
Większe metraże też muszą zejść z ceny
Nie tylko kawalerki są dziś problemem dla wynajmujących. W przypadku większych mieszkań – czyli tych o powierzchni od 60 do 89 mkw – spadki były jeszcze bardziej wyraźne. W Gdańsku przeciętny czynsz zmniejszył się aż o 3 proc., w Gdyni o 3,4 proc., a we Wrocławiu o 2,3 proc. Co ciekawe, to właśnie te miasta w ostatnich miesiącach zaliczały największe wahania.
Popyt na duże lokale wyraźnie przygasł. Wynajmujący, którzy liczyli na szybką transakcję, muszą teraz zejść z ceny albo uzbroić się w cierpliwość. W dodatku na rynku pojawiło się więcej ogłoszeń – w marcu aktywnych było ponad 26 tys. ofert, z czego aż 17 tys. przypadało na siedem największych miast. To oznacza większy wybór dla najemców i większą konkurencję dla właścicieli mieszkań.
Właśnie dlatego część wynajmujących decyduje się na symboliczne obniżki, by nie zostać z pustym lokalem na wiosnę. To zresztą dość typowy scenariusz dla marca – historia pokazuje, że ten miesiąc często przynosi lekkie korekty cen, zanim na dobre rozpocznie się sezon letni.
Dodaj komentarz